Forum Nasze forum rodzinne Strona Główna Nasze forum rodzinne
Jedno ci mówię z całą pewnością: życie może być krótkie albo długie, lecz ważne jest, w jaki sposób je przeżywamy.
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dam ci serce szczerozłote

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze forum rodzinne Strona Główna -> Między nami
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
madzialenka0208
Administrator



Dołączył: 07 Mar 2007
Posty: 942
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wałbrzych

PostWysłany: Pią 21:15, 20 Kwi 2007    Temat postu: Dam ci serce szczerozłote

Nie pije, nie pali, jest pracowity i ma dobre serce. Ale mieszka na wsi, gdzie brakuje panien. Dlatego odważył się opowiedzieć o swojej samotności. Może dzięki „Przyjaciółce” znajdzie żonę?

Janek Dziża skończył 35 lat. Mieszka we wsi Tonia niedaleko Dąbrowy Tarnowskiej. – Dobry, solidny chłopak! – chwali go sąsiadka Genowefa Burger. – Pracowity, nigdy nikogo nie skrzywdził – potwierdza Józef Świerk, mieszkaniec sąsiedniej miejscowości. – Znam Jaśka od małego. Miodzio nie człowiek, ze świecą takiego szukać! Ma auto – peugeota 206, motor, ciągnik, maszyny. Wielokrotnie namawiałem go, żeby się ożenił, lecz na wsi o żonę teraz trudno. Na gospodarce zostali kawalerowie. Panny uciekają do miasta albo do Anglii czy Irlandii. Niektóre interesuje najbardziej nie miłość, lecz worek pełen dolarów – żartuje. – Ale nie wszystkie! – podkreśla od razu. – Ta, która pozna się na Jaśku, nie będzie tego żałować.

Nie opuszczę bliskich, bo jestem im potrzebny
Dlaczego Janek do tej pory się nie ożenił? Ano, tak się złożyło… A przecież zawsze podobał się dziewczynom: nie dość że wysoki, szczupły i przystojny, to jeszcze romantyczny i uczciwy. W dodatku świetny tancerz, brylujący na parkiecie na wiejskich zabawach.
– Nie lubię się chwalić, ale na brak powodzenia nie narzekałem – wspomina dzisiaj Janek. – Kiedyś miałem dziewczynę, snułem plany na przyszłość. Rozstaliśmy się, bo nie było możliwości, żeby razem zamieszkać. Nie mogłem iść w świat, zostawić na gospodarstwie bliskich. A czas leciał…
Potem też trafiały się sympatie. W ubiegłym roku na przykład wpadł w oko pewnej młodej Ukraince, która nie ukrywała, że chętnie wydałaby się za niego za mąż. Ale serca nie zmusisz do miłości. Ukrainka wróciła do Kijowa. Innym razem to on na wiejskiej zabawie zwrócił uwagę na uroczą, czarnowłosą dziewczynę, która pochodziła z rodziny o cygańskich korzeniach. Przetańczyli razem całą noc.
– Historia jest już skończona, więc spokojnie mogę opowiedzieć, jak było – zwierza się Janek. – Wtedy nie miałem jeszcze samochodu, więc gdy chciałem się z nią spotkać, podwoził mnie kolega. Pomógł raz, potem drugi… a za trzecim pojechał już sam – uśmiecha się. – Potem kupiłem auto, co dziewczynie bardzo się spodobało i… wróciła do mnie.
Ale Janek chciałby, żeby dziewczyna pokochała jego, a nie jego smochód.
– Mam nadzieję, że jeszcze znajdę prawdziwą miłość – mówi z przekonaniem.
Po prawdzie to nie miał na szukanie szczególnie dużo czasu. W pewnym momencie musiał zająć się bliskimi. Ojciec, Mieczysław, ma 81 lat i z powodu kłopotów ze wzrokiem wkrótce nie będzie już mógł pracować w pasiece. Do tej pory Dziżowie mieli trzydzieści uli, produkowali miód na sprzedaż i na własne potrzeby. Opieki wymaga także starszy o dwa lata brat Jaśka, Staś, który ma pierwszą grupę inwalidzką. A i 76-letnia matka, pani Anna, podupadła bardzo na zdrowiu. – To po operacji trzy lata temu tak zaniemogłam – mówi pani Anna.
– Kiedyś robota szła wartko, a teraz ani posprzątać czy poprać, ani krowy wydoić nie dam rady.
Wszystkie obowiązki, w których kiedyś pomagali inni domownicy, spadły teraz na barki Janka. A on wykonuje je ze spokojem, nawet jeśli brakuje mu sił.
– Moi koledzy wyprowadzili się z domu, zamieszkali razem z dziewczynami albo wyjechali za granicę – mówi. – Ja swoich bliskich i gospodarstwa nie zostawię, bo jestem tu potrzebny.

Czekają przyszłej synowej z utęsknieniem
Ale Janek myśli także o przyszłości. Przed paroma laty zaczął budowę domu. Stary, drewniany, przeniósł kilkadziesiąt metrów obok, a na jego miejscu zaczął stawiać piękny, okazały dom stylizowany na dworek, z gankiem i rzędem kolumn. Zajęło mu to kilka lat i pochłonęło mnóstwo pieniędzy.
– W drewnianym nie było bieżącej wody i centralnego ogrzewania – opowiada Janek. – Nowoczesny, murowany był naszym największym marzeniem. Jeszcze trochę czasu potrzeba na jego ukończenie. Jak będę miał kobietę u boku, będzie łatwiej.
No, ale młodej gospodyni jak nie było, tak nie ma. – Nam z żoną przybywa lat, a syn wciąż sam – wzdycha pan Mieczysław. – Widzimy, że brakuje mu miłości i kobiecej ręki w domu. Razem, we dwoje, młodzi sobie poradzą. Na razie mieszkamy jeszcze po staremu. Gdyby jednak Jasio poznał jakąś gospodarną dziewczynę, pomogłaby w domu. Wtedy będzie miał więcej czasu i szybciej dokończy budowę. Wszystko się jakoś ułoży, a my będziemy spokojniejsi. Czekamy tej przyszłej synowej z utęsknieniem i przyjmiemy ją jak córkę.

Dla ciebie głos puszczyka, dla ciebie wszystko
Dzień Janka wypełniony jest od rana do wieczora. Wstaje o szóstej, siódmej rano. – A potem do roboty. Przy zwierzętach, w sadzie, ogrodzie, na polu. No i na budowie – mówi. Zwierzęta gospodarskie hoduje głównie na własne potrzeby. Ma konia, krowę, cielaka, buhaja, drób i dwie świnki.
– Dużej hodowli nie prowadzę, bo się obecnie nie opłaca – wyjaśnia. – Korzystamy za to z sadu. Oprócz miodu sprzedajemy jabłka i orzechy włoskie.
Po ojcu odziedziczył Janek miłość do ptaków. W gospodarstwie Dziżów są aż trzy bocianie gniazda i trzy domki dla sów: uszatek i puszczyków. – Są piękne. Wieczorami latają! – zapewnia.
Ścianę stodoły porastają winogrona, więc co roku Janek robi z nich wino gronowe. Latem i jesienią – przetwory. A w każdą niedzielę przygotowuje obiad dla całej rodziny. – Syn piecze kaczkę, gotuje rosół, robi pyszny sos pieczarkowy – zachwala pani Anna. – Mało tego, umie też piec ciasta: biszkopty, murzynki, pierniki na miodzie. Jego kobieta będzie miała z nim jak w raju.
Co może jej ofiarować? – Miłość, wierność, uczciwość – wylicza jednym tchem Janek. – Kiedy wykończę dom, będziemy mieli dobre warunki do życia. Żona nie musi chodzić w pole, wystarczy, jeśli zajmie się mieszkaniem i wychowaniem dzieci. Życie na wsi to nie tylko praca, tak jak kiedyś. Czasy się zmieniają. Mogę zapewnić kobiecie różne atrakcje: od wiejskiej zabawy po wycieczkę do miasta na koncert. Strony są tutaj piękne: Powiśle Dąbrowskie, 10 km poniżej ujścia Dunajca do Wisły. Blisko do Tarnowa, Krakowa, w Tatry i Bieszczady.
Na pożegnanie Janek wręcza nam torbę jabłek z sadu (na powitanie był rosół) i… wiersz dla dziewczyny, która zechce do niego napisać. A potem przyjechać i zostać na zawsze: „Dla Ciebie nocą, gdy gwiazdy migocą, głos puszczyka, co z dziupli wyleciał, i cisza w polach. Dla Ciebie wszystko…”


Cezary Kubaszewski
fot: Kosma


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Nasze forum rodzinne Strona Główna -> Między nami
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 - 2005 phpBB Group
Theme ACID v. 2.0.20 par HEDONISM
Regulamin